Jerzy Baczyński, red. nacz. „Polityki”, informuje, że wśród prawników już mówi się o tym, że Andrzej Duda i Beata Szydło naruszyli art. 127 kodeksu karnego - „Kto, mając na celu pozbawienie niepodległości, oderwanie części obszaru lub zmianę przemocą konstytucyjnego ustroju Rzeczypospolitej Polskiej, podejmuje w porozumieniu z innymi osobami działalność zmierzającą bezpośrednio do urzeczywistnienia tego celu, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.”
Aferą związaną z Trybunałem Konstytucyjnym cała ojczyzna żyje już od jakiegoś czasu. Jednak sytuacja ta nie jest typowa, TK uchylił w całości ustawę PiSu, ustawa ta miała paraliżować pracę Trybunału. Następnie Komisja Wenecka potwierdziła przedstawiane argumenty polskiego sądu konstytucyjnego. Jednak nasz rząd nie chce przedstawić wyroku Trybunału, a tym bardziej się do niego zastosować.
Takie działania władz red. Baczyński w swoim artykule nazywa „zamachem marcowym”. „To, jak PiS postępuje z Trybunałem Konstytucyjnym można porównać z zamachem stanu, a nieprzestrzeganie konstytucji może zaprowadzić premier Beatę Szydło i prezydenta Andrzeja Dudę przed Trybunał Stanu” – informował redaktor naczelny „Polityki”.
Premier Beata Szydło absolutnie nie respektuje wyroku Trybunału Konstytucyjnego, w związku z tym łamie Konstytucję. Grozi za to postawienie przed Trybunałem Stanu. Lecz na ile to jest prawdopodobne, że pani premier odpowie za swoje działania?
Zupełnie inne stanowisko w tej sprawie przedstawia prof. Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości i prokurator generalny. Uważa on, że „teza o zamachu stanu jest zbyt daleko idąca, natomiast nie mamy wątpliwości, że obecnie mamy do czynienia z nieprzestrzeganiem konstytucji. Premier nie ma uprawnień do decydowania o tym, czy jest coś wyrokiem, czy nie. Na podstawie jakiego przepisu oceniła, żeby nie publikować wyroku Trybunały? Wyroki do publikacji kieruje prezes Trybunału i tylko on jest uprawniony do tego, by decydować, czy wyrok ma być opublikowany, czy też nie. W tym momencie, w praktyce nie można jednak mówić o żadnej odpowiedzialności karnej, bo prokuratura jest kontrolowana politycznie przez rząd. Nie można więc wyobrazić sobie, że którykolwiek prokurator postawi zarzuty pani premier. Poza tym o tym, czy premier jest stawiany przed Trybunałem Stanu decyduje Sejm. Postawienie premier przed Trybunałem mogłoby być rozważane, ale dopiero poi zmianie władzy i objęciu jej przez obecną opozycję. Pani premier dzisiaj, jako członek ekipy rządzącej nie musi się obawiać żadnej odpowiedzialności tak długo, jak rządzi PiS. A doświadczenie uczy, że od 1989 roku był tylko jeden przypadek, kiedy Trybunał Stanu kogoś skazał. Wtedy uchwalono, że były minister skarbu państwa Emil Wąsacz stanie przed sądem, ale nie udało się przeprowadzić procesu, bo nie udało się znaleźć oskarżyciela wśród posłów.”
Źródło: fakt.pl, polityka.pl
Ja najmocniej państwa przepraszam, ale zażartuję sobie: Pan z Polityki chyba na łeb upadł i szorował aż naruszył szare komórki. A teraz na powaznie: PRZECIEŻ RZEPLIŃSKI ZŁAMAŁ KONSTYTUCJĘ ponieważ naruszył Ustawę o działaniu TK oraz Konstytucję - podobnie jak reszta sędziów TK, ale Rzepliński ponosi winę jako prezes. Tam jest to napisane tak jasno, że nawet dziecko byłoby w stanie zrozumieć tę prawdę - ale 90% ludzi jest zbyt leniwych, żeby przeczytać kilka słów z Konstytucji i parę punktów ustawy.
OdpowiedzUsuń