Czytaj więcej...


» » Jerzy Zelnik był agentem o pseudonimie „Jaracz”

Jerzy Zelnik był agentem o pseudonimie „Jaracz”

„Coś tam w jakiejś wczesnej młodości nabroiłem, ale od tego już się dawno odciąłem. Jak wchodziłem w życie, to widocznie coś niedojrzałego się stało – króciutko, ale jednak. Odpokutuję oficjalnie, bo ja się niczego nie wypieram"- mówił Jerzy Zelnik, znany aktor, sympatyk PiS, podczas rozmowy z dziennikarzem RMF24.


Poniżej wywiad Mariuszem Piekarskim, dziennikarza RMF24 z Jerzym Zelnikiem.

„Mariusz Piekarski, RMF FM: Jak pan odnosi się do informacji, że w zachowały się materiały dotyczące zarejestrowania pana jako Tajnego Współpracownika SB?

Jerzy Zelnik: Coś tam w jakiejś wczesnej młodości nabroiłem, ale od tego już się dawno odciąłem. W 1968 roku już w miarę byłem dojrzały... Niestety, tuż po maturze, jak wchodziłem w życie, to widocznie coś tam niedojrzałego się stało - króciutko, ale jednak. Odpokutuję oficjalnie, bo ja się niczego nie wypieram. Zobaczymy tylko, co to jest - to trzeba przebadać.

Nie pamięta pan z tamtego okresu żadnego kontaktu ani z milicjantem?
Nie, nie. To był chyba jakiś człowiek z wywiadu, ale nie pamiętam w ogóle szczegółów żadnych. Nie wiem, o co chodzi tak do końca. Musimy to po prostu przebadać. Te papiery się przeleżały, może nie spleśniały.

A dlaczego pan wtedy taki młody, 18-letni, mógł być atrakcyjny dla służb PRL-u?
Oni mnie już wybrali do "Faraona" na jesieni, trzy miesiące wcześniej. Zrobiło się trochę głośno wokół mojej osoby, bo to było w prasie, więc stałem się trochę przedwcześnie publiczną osobą. Wygrałem te przedbiegi do "Faraona", a potem nastąpiła już sesja w szkole teatralnej, bo ja byłem na pierwszym roku. Być może byłem dla nich dobrym kąskiem i kontaktem. Tam kolega był chyba ze szkoły, z liceum, więc o to chodziło... Chodziło o kolegę podejrzanego o coś... Ale reszty to panu nie powiem, bo po prostu nie wiem.

Jest ryzyko panie Jerzy, że efektem tego epizodu, jak pan mówi, mogła być jakaś szkoda dla innych osób. Ktoś mógł ucierpieć?
Nie mam właśnie zielonego pojęcia. Nie dla osób, tylko dla osoby, o ile zdołałem się zorientować. Mówiłem o koledze z klasy. Tyle wiem... Jeżeli komuś zaszkodziłem, to na pewno ludzkość się dowie, a ja go poproszę o wybaczenie. Byłem być może za mało dojrzały politycznie."

Natomiast inny dziennikarz, Cezary Gmyz, z „Do Rzeczy” napisał o aktorze: „Formalnie współpraca Jerzego Zelnika od momentu zwerbowania (16 stycznia 1964 r.) do momentu wyrejestrowania go z sieci agenturalnej (8 sierpnia 1966 r.) trwała ponad dwa lata”. Ze względu na niedługi okres rejestracji w Służbach Bezpieczeństwa teczka aktora liczy zaledwie 35 karty.
Cały wywiad z Zelnikiem dostępny na rmf24.pl




Dołącz do redakcji!





Brak komentarzy

Zostaw komentarz