
Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej
podjął decyzję, że nie będzie współfinansował projektu unijnego „Life”. Projekt
ten miał pomóc Małopolsce w walce z zanieczyszczeniami powietrza, które
znacznie przekraczają dopuszczalne normy. Samorządowcy póki co niewiele robili,
gdyż nie wiedzieli skąd wziąć pieniądze na wymianę starych pieców węglowych,
głównej przyczyny smogu. W tym właśnie miał pomóc program „Life”.
- Nie rozumiemy
decyzji NFOŚiGW. To był program najlepiej oceniany przez Komisję Europejską
spośród 39 projektów zintegrowanych zgłoszonych z całej Europy. W zeszłym
tygodniu do jego przyjęcia namawiał stronę polską komisarz europejski ds. środowiska
oraz ministrowie Czech i Słowacji. Dlatego nie mamy wątpliwości, że o zabraniu
nam pieniędzy zadecydowała polityka – mówił marszałek Małopolski Jacek
Krupa z PO.
Cały program był już dopięty na ostatni guzik. Jednak
zmienił się zarząd NFOŚiGW i zmieniły się decyzje. Jednak nikt nie potrafi
wyjaśnić dlaczego. To pytanie chyba już zostanie bez odpowiedzi.
- Dziwnym zbiegiem
okoliczności decyzja o odebraniu pieniędzy Małopolsce zapadłą tego samego dnia,
gdy postanowiono o zawarciu ugody między NFOŚ a Fundacją Lux Veritatis o.
Tadeusza Rydzyka i wypłaceniu jej ponad 26 mln zł rekompensaty za wcześniejsze
cofnięcia dofinansowania projektu geotermii toruńskiej. Do ugody między NFOŚiGW
i Fundacją doszło na drodze sądowej. Te pieniądze pochodzą z tej samej puli, z
jakiej NFOŚiGW miał dofinansować projekt antysmogowy Małopolski – zaznaczył
Marszałek Jacek Krupa.
Obie sprawy ze sobą łączy również poprzedni marszałek,
poseł PO, Marek Sowa.
Wojciech Kozak, wicemarszałek województwa, nie ma
najmniejszych wątpliwości, że decyzja NFOŚiGW na charakter ściśle polityczny.
Podobne opinie słychać wśród lokalnych urzędników i ekspertów. Próbowali
interweniować ministrowie Czech i Słowacji, ale z marnym skutkiem. Komisja
Europejska wysłała nawet list do ministra środowiska Jana Szyszki, w którym
pisze, że „realizacja tego projektu z
czeskimi i słowackimi partnerami będzie mieć istotny wpływ na zmniejszenie
zanieczyszczenia w Polsce, co na pewno pomoże złagodzić trwające postępowanie
[przed Trybunałem Sprawiedliwość UE] w sprawie naruszenia unijnych norm
stężenia pyłu PM10”. Polsce grozi za to 4 mld zł kary.
Póki co Polska może stracić 42 mln zł lub część tej
kwoty, w wypadku ograniczenia zasięgu programu.
Brak komentarzy